wtorek, 18 lutego 2014

Kotleciki fasolowe curry, najprostsze na świecie :)


Składniki
(dla 2 osób)

1. Pół szklanki ugotowanej fasoli (może być z puszki, kolor obojętny)
2. Malutka marchewka
3. Bułka tarta - "na oko", maksymalnie 1/3 szklanki + kilka łyżek do panierowania
4. Łyżeczka curry
5. Około łyżki pokrojonej w drobną kostkę cebuli
6. Sól, pieprz, słodka papryka i majeranek do smaku
7. Tłuszcz do smażenia

Fasolę blendujemy lub rozgniatamy widelcem.
Marchewkę trzemy na drobnej tarce (za duże wiórki mogą trudniej "wgniatać się" w masę)
Mieszamy z przyprawami i cebulą i wyrabiamy masę, która będzie "trzymać się kupy", poprzez dosypywanie stopniowo bułki tartej. Jeżeli macie bardzo suchą fasolę i nic się nie lepi, można dodać trochę mleka (krowiego lub roślinnego). Masa nie może się ani rozsypywać, ani być zbyt wilgotna i przez to rozpadająca się. Wyczujecie sami :)

Gotową masę formujemy w kotleciki, obtaczamy w bułce i smażymy na oleju.

Mają bardzo delikatną, mięciutką konsystencję :)


poniedziałek, 10 lutego 2014

Herbaciane bułeczki ze słodką pastą z fasoli adzuki, gotowane na parze

Od dawna byłam ciekawa smaku słodkiej pasty fasolowej, jak również sproszkowanej japońskiej zielonej herbaty matcha.
Jedno i drugie udało mi się upolować w Almie. 

Bułeczki gotowane na parze chodziły za mną od dawna, postanowiłam więc wykorzystać dwa nowe składniki w mojej kuchni i wykorzystać je do ich produkcji :)

Rezultat przeszedł moje oczekiwania. Smak zielonej herbaty nie jest mocno wyczuwalny, więc ci, którzy obawiają się posmaku "siana", jak to określa moja mama mogą spać spokojnie ;)

Jeśli chodzi o pastę - próbuję określić jej smak, ale średnio mi to idzie. Kojarzy mi się troszkę z masą makową, na przykład z rogali marcińskich. Teraz mi przyszło do głowy, że muszę kiedyś zrobić ją z miodem i bakaliami :P

I ten prześliczny kontrast między zielenią ciasta i fioletem nadzienia... :D


Składniki
(na 6 bułeczek)

Ciasto:
1. Szklanka białej mąki pszennej
2. 20g drożdży
3. Pół szklanki ciepłej wody
4. 4 łyżki cukru
5. Łyżka roztopionego masła ( w wersji wegańskiej może być np. olej kokosowy)
6. Płaska łyżeczka sproszkowanej herbaty matcha
7. Pół łyżeczki proszku do pieczenia
8. Szczypta soli

Pasta fasolowa:
1. Pół szklanki fasoli adzuki
2. 5 łyżek cukru
3. Woda do gotowania




Drożdże rozpuścić w kilku łyżkach ciepłej wody dodając łyżeczkę cukru i łyżeczkę mąki. Odstawić na 15 minut.
W misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, herbatę, sól i cukier. Dodać rozpuszczone drożdże, masło i resztę ciepłej wody. Wyrabiać kilka minut, aż ciasto będzie wyraźnie gładkie, puchate i po rozerwaniu będzie tworzyło długie pasemka (rozrywaliście kiedyś chleb lub bułkę? To wiecie, o co chodzi :)).
Nakryć ściereczką i odłożyć na godzinę w ciepłe miejsce.

W tym czasie możemy zabrać się za fasolę :)
Wsypujemy ją do garnka, zalewamy wodą (tak, by była przykryta) i zagotowujemy. Gotujemy przez 2-3 minuty, po czym ziarna odsączamy.
Zalewamy wodą ponownie (jakieś 3 szklanki) i gotujemy. Fasolka adzuki jest mała, pół godziny wystarczy, by była miękka, a skórka na ziarnach popękana.
Wtedy ją odsączamy, do fasoli dosypujemy cukier i mieszamy, jednocześnie rozgniatając widelcem (jak ktoś nie jest dość cierpliwy, może zblendować, jako i ja uczyniłam :P).

Formujemy z nadzienia kulki wielkości małych włoskich orzechów.
Wyrośnięte już (jeżeli mało urosło, nie ma się co przejmować) ciasto dzielimy na 6 części. Każdy kawałek lekko rozwałkowujemy, by łatwiej było nadziewać, umieszczamy kulkę farszu i oblepiamy szczelnie ciastem tworząc kule. Ja je dodatkowo rozpłaszczyłam, przez co, jak widać w przekroju, nadzienie również się inaczej rozeszło w środku :)

Jeżeli macie specjalne naczynie do gotowania na parze, macie łatwiej, a jeżeli nie macie (jak ja), to możecie posłużyć się zwykłym dużym garnkiem, metalowym sitkiem i pokrywką :).
Do garnka nalewamy wody, na to kładziemy sitko, wykładamy je papierem do pieczenia lub kawałkiem bawełny, kładziemy bułeczki w pewnych odstępach (urosną), nakrywamy pokrywką i gotujemy jakieś 25-30 minut.

Po wystudzeniu można od razu jeść :)




piątek, 27 grudnia 2013

Tofu po grecku

Oj, dawno nie pisałam :)

W takim razie czas na przepis z minionych już Świąt.


Składniki:
1. 1 kostka tofu naturalnego Polsoi (jeżeli macie inne: ok.160g)
2. 1 marchew
3. Dwie nieduże cebule (ja użyłam białej i czerwonej)
4. Kilka łyżek mąki
5. sól, pieprz, chilli
6. dwa ząbki czosnku
7. Olej 
8. Koncentrat pomidorowy
9. Łyżka ziół prowansalskich

Tofu pokroić na plastry grubości około 1 cm.
Obsypać solą, pieprzem i chilli, wysmarować wyciśniętymi ząbkami czosnku. Jeżeli macie czerwoną pastę curry, można wysmarować nią tofu :)

Obtoczyć w mące i usmażyć, aż tworząca się skórka będzie miała jasnozłoty kolor.

Marchew zetrzeć na tarce, cebule pokroić w piórka. Wrzucić na rozgrzany olej dodając około dwóch łyżek koncentratu pomidorowego. Podlać wodą i dusić/smażyć warzywa do miękkości i całkowitego odparowania wody - żeby nic nie "pływało". Po zdjęciu z ognia dodać zioła prowansalskie.

Tofu ułożyć na półmisku i przykryć "kołderką" z warzyw. Można podawać na ciepło, jak również na zimno.

niedziela, 20 października 2013

Pikantne puree z fasoli i meksykański ryż


Zainspirowane daniami z odwiedzonej wczoraj meksykańskiej restauracji :) Moje puree jest co prawda pikantne, a do całości dodałam wysmażoną na chrupko cebulkę, bo akurat miałam na nią chęć, ale smakują równie dobrze :)

Puree fasolowe:

Składniki:
1. szklanka ugotowanej białej fasoli (może być z puszki)
2. Pół cebuli
3. Sól, 1/8 łyżeczki ostrej papryki
4. łyżka oleju (lub oliwy, ja dałam neutralny smakowo olej)

1. Cebulę kroimy najdrobniej jak potrafimy i wysmażamy, aż będzie miała złoty, tj. jasnobrązowy kolor.
2. Wszystkie składniki traktujemy blenderem, aż uzyskamy gładką pastę. Wcześniej łyżkę fasoli odłożyć do ryżu.

Po prostu i bez zbędnej filozofii :)


Meksykański ryż

Składniki:
1. Garść ryżu
2. łyżeczka przecieru pomidorowego
3. Łyżka ugotowanej fasoli
4. Sól, pół łyżeczki słodkiej papryki
5. szczypta chilli (tyle tylko, żeby nie było mdłe)
6. Pół cebuli

Ryż ugotować na sypko. Cebulę również posiekać na drobno i usmażyć do uzyskania złotego koloru. 
Na patelnię dorzucić ugotowany ryż, fasolę i przyprawy i mieszać, aż składniki się połączą (można dolać kilka łyżek wody, by przecier się łatwiej rozprowadził).

I tyle :) Bardzo dobrze smakuje posypany natką pietruszki.



środa, 9 października 2013

Ciastka ryżowe z nadzieniem sezamowo-czekoladowym



 

Troszkę inspirowane chińskimi mooncakes, spożywanymi w okresie jesiennych świąt.
Wykonane z tego, co akurat było w domu :)

Bezglutenowe, z mąki ryżowej.

Składniki:
(na 6 sztuk wielkości muffinek)
1. 1 szklanka mąki ryżowej
2. 1/6 szklanki cukru (ja użyłam trzcinowego)
3. 3 łyżki oleju
4. 6 łyżek wody
5. 2/3 łyżeczki proszku do pieczenia

Składniki nadzienia:
1. 4 łyżki sezamu
2. łyżeczka kakao
3. 4 łyżki cukru (u mnie również trzcinowy)
4. 1 łyżeczka oleju kokosowego (lub innego tłuszczu)

Składniki na ciasto zagnieść. Mąka ryżowa nie zawiera glutenu tworzącego długie łańcuchy przy wyrabianiu, jak to ma miejsce w przypadku mąki pszennej, nie trzeba się więc spieszyć z łączeniem składników.

Sezam podprażyć chwilkę na patelni - trzeba pilnować, by się nie zrumienił, ale by zaczął ładnie pachnieć.
Następnie utrzeć blenderem lub w makutrze na gładką masę z cukrem, olejem kokosowym i kakao.

Foremki do babeczek wylepić ciastem, tworząc coś w rodzaju miseczek. Nałożyć po łyżeczce nadzienia (mniej więcej tyle wychodzi, można zrobić więcej, zmieści się), po czym nakryć kawałkiem ciasta i skleić tak, by ciastka miały kształt zgrabnych babeczek.

Wstawić do piekarnika i piec około pół godziny w temperaturze 180 stopni.


niedziela, 22 września 2013

Wielozbożowy chleb z czarnuszką i orkiszem


Co tu dużo pisać? :) Chleb zawiera mąkę z czterech zbóż (pszenica, żyto, orkisz, owies). Do ciasta dodałam ugotowane ziarno orkiszu (można kupić w marketach w kilogramowych paczkach) oraz moją ukochaną przyprawę do chleba, czyli czarnuszkę ;)

Chlebek bardzo szybki, na drożdżach, długo zachowuje świeżość.

Składniki:
1. 50g drożdży (świeżych, nie wiem, ile to będzie suszonych, bo nie używam)
2. 400g mąki Lubella Trzy Zboża (czy Trzy Ziarna...?)
3. 100g mąki żytniej (może być razowa, a może być żurkowa)
4. 100g mąki owsianej (mogą być zmielone płatki, ja mam mąkę)
4. pół szklanki ziarna orkiszu
5. około 2 łyżek czarnuszki + czarnuszka do posypania
6. Sól (około 3 łyżeczek)
7. Woda (ciężko określić, ile. Wstępnie załóżmy, że szklanka)

Orkisz gotujemy w nieosolonej wodzie. Traktujemy go jak każdą inną kaszę - jakieś 20 minut powinno wystarczyć, by ziarna były miękkie. A muszą być, żeby nie połamać sobie zębów na chlebie przy jedzeniu :)

Do miski wrzucamy drożdże, mąki, ziarno, przyprawy i dodajemy po trochu wody, starając się już wyrabiać ciasto. Powinno być miękkie, elastyczne, absolutnie nie twarde, a jednocześnie nie kleić się do rąk. Dobrze jest wyrabiać je co najmniej 10-15 minut. Dzięki temu tworzą się długie łańcuchy glutenu i pieczywo nie będzie rozsypywać się przy krojeniu i jedzeniu. Tak przynajmniej czytałam, i brzmi to sensownie :D Łatwo zresztą zauważyć, jak zmienia się faktura ciasta w trakcie "międlenia go".

Wyrobione ciasto nakrywamy ściereczką i zostawiamy na jakieś 30-60 minut. Powinno podwoić swoją objętość.

Gdy to już nastąpi, kulę ciasta należy rozgazować, tj. wydusić z niego dwutlenek węgla wydzielony podczas fermentacji uskutecznianej przez drożdże. Należy to zrobić poprzez silne i zdecydowane spłaszczenie ciasta ręką - czyli trzeba mu, krótko mówiąc, przywalić.

Można wyrobić jeszcze przez chwilę, po czym formujemy bochen. Najlepiej dla pewności wrzucić go w wyłożoną pergaminem formę keksówkę. Dzięki temu unikniemy ewentualnego rozlania się bochenka na blasze, zwłaszcza gdy udało się uzyskać bardzo miękkie ciasto.

Ustawiamy w piekarniku temperaturę około 40 - 50 stopni. Obficie spryskujemy chleb wodą i wstawiamy do piekarnika, by wyrósł. Znowu powinien podwoić objętość.

W trakcie rośnięcia warto co jakiś czas dalej spryskiwać go wodą. Dzięki temu wierzch ciasta nie wysuszy się i nie popęka w niekontrolowany sposób. Można mu jeszcze pomóc poprzez zrobienie ostrym nożem płytkich nacięć. 

Chleb powinien wyrastać również około 30-60 minut. Tak duża rozbieżność bierze się głównie z tego, że drożdże to jednak żywe organizmy i ich zachowanie ciężko idealnie przewidzieć :D

Wyrośnięty chleb wyjmujemy z piekarnika (spokojnie, nie opadnie, jeśli nie będziemy nim gwałtownie wstrząsać), ten nastawiamy na 200 stopni.

Znowu spryskujemy chleb wodą i wstawiamy do nagrzanego pieca. Po 10 minutach zmniejszamy temperaturę do 180. Czas pieczenia? Różnie. Tak naprawdę zależy od wielkości bochenka. Ale można przyjąć, że po 50 minutach powinien się udać. Żeby to sprawdzić, należy wyjąć chleb z formy i delikatnie popukać go palcem. Jeżeli wydaje nieco pusty odgłos, jest gotowy :) Ja dla pewności odkruszam paznokciem kawałeczek z samego dołu i sprawdzam, czy nie zdradza oznak niedopieczenia.

I mamy własny chleb :D

piątek, 13 września 2013

Tofucznica z kurkami


Śniadaniowa klasyka gatunku. Tym razem z kurkami i szczypiorkiem. Bo skoro robi się jajecznicę z kurkami, to czemu nie tofu? :)

Składniki:
1. około pół kostki tofu naturalnego (około 90g)
2. kilka dużych kurek (lub odpowiednio więcej małych)
3. Szczypiorek
4. Sól, pieprz, 1 łyżeczka curry
5. Olej do smażenia


Wykonanie jest bardzo proste. Kurki i szczypiorek należy drobno posiekać, tofu rozkruszyć i wymieszać z przyprawami. Wszystko wrzucić na patelnię na rozgrzany olej i smażyć dłuższą chwilę, żeby tofu było gorące.

Ja podałam z kanapkami z tofu naturalnym i pomidorami :)